Telekomunikacja bez komunikacji
2006-07-27 12:12:07Rozbieżność informacji, jaką otrzymuje klient może przynieść mu szkodę. Czasem nawet materialną. Tak się jednak nie stało w przypadku Mariusza, choć pomyłka przedstawiciela tepsy mogła go słono kosztować…
Mariuszowi wypadł kilkuroczny kontrakt na granicą. Propozycja nie do odrzucenia; trzeba „tylko” pozamykać bieżące sprawy. Rezygnacja z usługi sieci telefonicznej i internetowej neostrady poszły na pierwszy rzut. Telefon na Błękitną Linię TP objaśnił wszystko – przepisanie telefonu na siostrę jest jednoznaczne z cesją neostrady i kłopot z głowy. A kłopot był o tyle uciążliwy, że zerwanie umowy kosztuje niemało…
Drugi (dla upewnienia) telefon potwierdził zgodność informacji, więc wybrało się rodzeństwo do punktu TP. Tam, od wyraźnie zmęczonej pani referent, usłyszeli zaprzeczenie opinii poprzedników i zawisła nad nimi czarna wizja: dla brata kary finansowej, a dla siostry konieczności przejęcia linii telefonicznej wraz z drogim internetem (którego nie chciała) i wiążącą na lata umową. Pod presją wizji rodzeństwo nie ustępuje i drąży sprawę, cisnąc obrażoną referentkę o kolejne telefoniczne porady, po czym słyszą: „nikt nie odbiera”, „koleżanka nie wie”, „pan w Elblągu może dać karę, a może przeoczy i nie będzie”, „kierownik nie może rozmawiać”, „doradcy na błękitnej linii to studenci którzy nie wiedzą co mówią”…
Referent w punkcie sprzedaży, w rozmowie twarzą w twarz, po konsultacji z kimś jeszcze, jest bardziej wiarygodny niż doradca telefoniczny, więc można by się stamtąd w tej chwili zmyć, z poczuciem niesmaku i dezorientacji…
Na szczęście wzburzone rodzeństwo zachodzi jeszcze na Bernardyńską, do punktu osługi klienta i tam kierownik spokojnie tłumaczy, że oczywiście, bez problemu, z marszu przepisuje się telefon, co kasuje umowę o neostradę bez kosztów….
Reklama tepsy zaprasza: ŁĄCZY NAS CORAZ WIĘCEJ. Chyba tylko w jednej interpretacji – wiążących umów i wysokich rachunków.
Abonent