Specjaliści komentują przebieg debaty wyborczej z 9 października [WIDEO]
2023-10-10 08:03:30Najdłuższe pytanie zadane przez prowadzącą Annę Bogusiewicz we wczorajsze debacie w TVP 1 trwało 1 minutę i 13 sekund i dotyczyło prywatyzacji. Niewiele krótsze pytanie zadał Michał Rachoń o imigrantów (minuta i 11 sekund). Tymczasem politycy mieli na odpowiedzi tylko po minucie na każde pytanie. Telewizja pomyliła też plansze, a na początku debaty Rachoniowi przerwał dżingiel. Jednak największe zamieszanie miało miejsce, zanim jeszcze transmisja się zaczęła. – Propagandziści PiS przygotowali materiał operetkowy, pełen agresji i błędów realizacyjnych – ocenia Wiesław Władyka, komentator „Polityki”.
Zobacz też: Film Konopskyy'iego ujrzał światło dzienne. Nowe fakty w sprawie youtuberów
Jak przebiegała debata 9 października?
Debata odbyła się przy Wale Miedzeszyńskim. Wokół hali zebrało się po kilkudziesięciu-kilkuset zwolenników każdej opcji. Najlepiej przygotowana była Koalicja Obywatelska, która zbudowała scenę dla wychodzącego z debaty Donalda Tuska. Wydarzenia przed halą ATM relacjonował TVN 24. „Bardzo chciałbym wejść do środka, ale dziennikarze z mediów niezależnych nie dostali akredytacji” – mówił rozmawiający ze zgromadzonymi przed debatą reporter TVN 24 Radomir Wit.
Debatę prowadzili Michał Rachoń i Anna Bogusiewicz. Zaczęło się od realizacyjnej usterki, kiedy Michał Rachoń po krótkim wstępie miał dać wybrzmieć dżinglowi, ale o tym zapomniał i skończył na krótkim "To co...". Nie było pytań o inflację, aferę wizową, zarobki w spółkach skarbu państwa, propagandę i hejt w rządowych mediach. Większość pytań dotyczyła zagadnień, które pojawiają się w referendum.
- Pierwsze pytanie Michała Rachonia o imigrantów trwało minutę i 11 sekund.
- Drugie pytanie Anny Bogusiewicz o wiek emerytalny trwało 47 sekund.
- Kolejne pytanie o politykę społeczną trwało 40 sekund.
- Czwarte pytanie o prywatyzację trwało 1 minutę i 13 sekund.
- Piąte pytanie o bezpieczeństwo trwało 59 sekund.
- Szóste pytanie o bezrobocie trwało 45 sekund.
W 40. minucie debaty realizator pomylił się i przed pytaniem o bezpieczeństwo wypuścił planszę z napisem "bezrobocie". Ani prowadzący, ani politycy nie zwrócili jednak na to uwagi.
Media pojawiały się w odpowiedziach Tuska, kiedy kilkukrotnie zwracał on uwagę na fakt, że mówi o czymś, o czym nigdy wcześniej w telewizji rządowej widzowie nie mogli usłyszeć (afera wizowa). Tusk zaczął od stwierdzenia: "Jestem tu dziś dla państwa, dla których TVP jest jedynym źródłem informacji. Siedem minut, bo tyle minut dostałem od TVP po ośmiu latach kłamstw".
"Mam nadzieję, że bawiliście się dobrze" - kpił z kolei z Rachonia i Bogusiewicz Szymon Hołownia tuż po wyjściu ze studia, po czym drwił z "parapytań" i "stanu polskiego dziennikarstwa".
Pod koniec debaty Michał Rachoń złamał ustalone zasady, kiedy Tusk uderzył w dziennikarzy TVP, nazywając ich działaczami. "Mnie się wydaje, że ta zadziorność byłaby na miejscu względem przywódców państw silniejszych od Polski, a nie względem dziennikarzy, ale cóż" – odparował Michał Rachoń.
W ocenie Wiesława Władyki, komentatora „Polityki”, pisowscy propagandyści przygotowali plan, zgodnie z którym faktycznym zwieńczeniem debaty było następujące zaraz po niej główne wydanie „Wiadomości” TVP. Wydanie dziennika opóźniono o trzy minuty. Na wstępie znalazło się wyrwane z kontekstu zdanie Tuska: „…słowo migracja oznacza największy skandal….”. W dalszej części wyemitowano materiał o tym, że Europejska Partia Ludowa, do której należy Tusk, opowiada się za paktem migracyjnym, przez który nasz kraj zaleją fale nielegalnych migrantów. Pojawiły się też materiały o tym, jak biednie żyło się pod rządami koalicji PO-PSL. W części pojawiły się te fragmenty wypowiedzi Mateusza Morawieckiego, w których punktuje Donalda Tuska.
Na koniec pojawia się długa relacja z wystąpienia premiera na wiecu zorganizowanym pod halą ATM, którą zwieńczyło odśpiewanie hymnu przez działaczy PiS.
- Wszystko było wyreżyserowane od początku do końca. Jestem pewien, że sztab PiS znał pytania na długo przed debatą, może nawet brał udział w ich ułożeniu. Usterki, spóźnienia, agresja prowadzącego i premiera - strasznie to nieudolne i operetkowe - komentuje Wiesław Władyka.
Dr hab. Mirosława Wielopolska-Szymura, medioznawczyni z Uniwersytetu Śląskiego: - Pytania były nacechowane tendencyjnie. Celowo zawierały zawiłe wprowadzenie, które nie były łatwe do zapamiętania, celowo też zawierały elementy wartościujące, narzucające interpretację i najczęściej wskazywały “winowajcę” określonych problemów czy sytuacji - rząd Donalda Tuska, koalicję PO-PSL, Unię Europejską. Nie dało się nie zauważyć, że wiele pytań powielało pytania z planowanego referendum.
Pełny zapis debaty możecie zobaczyć tutaj:
ip
fot. materiały prasowe