Polka z Neapolu relacjonuje sytuację związaną z koronawirusem

Koronawirus we Włoszech nadal doskwiera mieszkańcom zarówno dużych miast jak i tych mniejszych. Mamy dla Was relację Pani Aleksandry, która od lat mieszka w Neapolu i jako naoczny świadek wydarzeń mających obecnie tam miejsce, jest doskonale zorientowana we wszystkim, co może was zainteresować. Przeczytajcie obszerną relację z Neapolu.

Mieszkam obecnie w Neapolu. Do Włoch przeprowadziłam się niewiele ponad dwa lata temu. Obserwując życie tutaj, mogę powiedzieć śmiało, że skupiało się ono głównie na kontaktach społecznych, małych lokalnych biznesach opartych na wzajemnej życzliwości. Ulice i place do tej pory zawsze tętniące życiem teraz są prawie puste. Od dwóch tygodni wszystkie sklepy i punkty usługowe nie będące sklepami spożywczymi, aptekami czy tabacchieria (odpowiedniki naszych kiosków ruchu) są zamknięte. Wprowadzony jest zakaz poruszania się bez powodu innego niż ogłoszone w rozporządzeniu (dojazd do pracy, dojazd do lekarza, powrót do domu). Zakupy spożywcze można robić tylko w sklepach w obrębie własnej dzielnicy. Jeśli nawet jesteście w drodze do/z pracy w samochodzie nie mogą przebywać więcej niż dwie osoby, a pasażer musi siedzieć na tylnim siedzeniu.

Co parę godzin ogłaszane są nowe obostrzenia. W piątek, 20 marca zakazano uprawiania sportu na świeżym powietrzu. Wczoraj wieczorem nakazano zamknięcie wszelkich zakładów i fabryk poza tymi niezbędnymi dla sektora rolnego/spożywczego i medycznego. Ludzie siedzą zamknięci w domach, kontaktują się przez balkony, przekazują sobie zakupy opuszczając kosze z okien. Mimo zakazów, jeżdżąc w zeszłym tygodniu do biura nadal zaobserwowałam sporo osób na ulicach w drodze na zakupy czy stających w rozproszonych kolejkach pod sklepem.Najczęściej były to osoby starsze.

Były tez przypadki, że osoby takie wracały z prawie pustymi siatkami. Fakt ten nie wynika z braku towaru na półkach - w Neapolu nie wystąpił fenomen kupowania wszystkiego co tylko można jak w innych miastach. Neapolitańczycy przyzwyczajeni są do jedzenia produktów świeżych, więc codzień wychodzą by w jednym sklepie kupić chleb, w drugim warzywa, w trzecim owoce morza i ryby, a w czwartym mięso. Kupują tyle ile im potrzeba na dziś, względnie jutro. Tego przyzwyczajenia nie jest w stanie zmienić nawet epidemia.

Czy ludzie się boją? Tak, większość jest przestraszona, część panikuje. Media pełne są informacji o zagrożeniu, a gminy na bieżąco podają statystyki. Mimo tego mam wrażenie, że mieszkańcom Neapolu i okolic ciężko przychodzi stosowanie się do zaleceń władz by nie wychodzić z domu bez potrzeby. Mimo kontroli, kar grzywny i aresztu nadal codziennie spotkać można rażące przypadki ludzkiej niefrasobliwości.

Obecnie jest tu chyba więcej osób, które mają problem z pracą niż tych którzy jeszcze pracują. Znaczna część osób utrzymywała się tu z turystyki - od dwóch tygodni osoby te są bez dochodów, część dostała wypowiedzenia. Od 11 marca wszystkie salony fryzjerskie i kosmetyczne pozostają zamknięte, na tę chwilę do 3 kwietnia. Zamknięte są też gabinety medyczne, stomatologiczne.

Funkcjonują porady na telefon. Firmy, które mają jeszcze pozwolenie na funkcjonowanie, takie jak sklepy spożywcze czy banki, ograniczają godziny otwarcia, zamykają oddziały umawiając petentów przez telefon na wizyty indywidualne. Szkoły i uniwersytety zamknięte są już od końca lutego. Nauczycielki kontaktują się z wychowankami przez wideokonferencje lub za pomocą czatu.

Pracuje w międzynarodowej korporacji mającej spółki i fabryki rozsiane po całym świecie, stąd obecna sytuacja jest dla mnie wyjątkowo skomplikowana. Mój 80-osobowy zespół częściowo zlokalizowany jest pod Neapolem częściowo w Malezji. Jesteśmy odpowiedzialni za świadczenie usług księgowych dla prawie 100 spółek. Zakaz podróżowania wymógł na nas częściowe zablokowanie prowadzonych projektów. Do tej pory nie przewidywaliśmy też pracy z domu.

Ostatnie dni były dla nas nie lada wyzwaniem by umożliwić wszystkim pracę w trybie zdalnym oraz by zapewnić jak największą digitalizację naszych procesów, zwłaszcza tych, które do tej pory były wykonywane w oparciu o dokumenty papierowe. Prawdopodobnie w tym tygodniu nasze biuro pod Neapolem zostanie zamknięte - przejdziemy więc chrzest bojowy w czasie księgowego zamknięcia kwartału. Trzymajcie kciuki!

- relacjonuje dla portalu dlaStudenta.pl, mieszkająca w Neapolu Aleksandra.

MD

fot. prywatne archiwum Pani Aleksandry