Koronawirus we Włoszech: Mamy relację Polki tam mieszkającej
2020-03-19 12:23:15Jak doskonale wiemy, Włochy to państwo, które wyjątkowo dotkliwie zostało poszkodowane epidemią koronawirusa. Blisko 1500 osób już tam umarło, a służby medyczne nie dają rady zajmować się tak ogromną ilością kolejnych zarażonych. Jak jednak sytuację tę postrzegają zwykli mieszkańcy, dla których życie we Włoszech musi toczyć się nadal? Przedstawiamy wam relację mieszkanki miasta Varese, położonego w północnych Włoszech z 81 tysiącem mieszkańców. Dla orientacji dodajmy, że międzynarodowe lotnisko Malpensa znajduje się od niego w odległości 35km, natomiast Mediolan leży 50km dalej.
Czy widać zmiany w życiu codziennym? Pewnie że tak. Ludzie omijają się szerokim łukiem, a
każdy w każdym widzi osobę, która potencjalnie może zarażać. Na ulicach pustki. Garstka osób, która wyszła aby odetchnąć świeżym powietrzem. Kina, muzea i bary
są pozamykane. Otwarte są banki oraz poczta. W sklepach spożywczych widać za to kolejki żeby
zrobić zakupy. Każdy grzecznie przestrzega rygoru. Rękawiczki oraz maseczki są
obowiązkowe. Czasami kolejki są tak długie że czas oczekiwania wydłuża się do 2
godzin żeby móc coś kupić.
Czy ludzie się boją? I tak i nie. Niektóre osoby nie wychodzą z domu w obawie o
wirus, a inni twierdzą, że co ma być to będzie i są gotowi na to że wirus prędzej
czy później ich dopadnie. Jednak zdecydowanie większość osób ma spore obawy. Są
przypadki kiedy zasady zostają złamane, jak na przykład wyjście z domu bez żadnego
rozsądnego powodu (zakupy, dojazd do pracy, wizyta u lekarza). Są też ludzie, którzy
przemieszczają się z gminy do gminy co jest kategorycznie zakazane. Jest sporo
policji kontrolującej wyjazdy z miast.
Osobiście mam problemy w pracy i to spore, bo od 4 tygodni nie pracuję i co za tym idzie
nie zarabiam. Pracuję na siłowni jako instruktor fitness i tzw. personal trainer.
Siłownie zostaly zamknięte już 4 tygodnie temu żeby uniknąć dalszych zakażeń. Ja jak i moi
koledzy zostaliśmy bez pracy i bez środków do życia. Jeżeli nie miałeś
oszczędności na czarną godzinę, to nawet nie chce myśleć jak to się skończy.
Jeśli chodzi o studentów i młodszych uczniów, to wszystkie uczelnie oraz szkoły zostały zamknięte. Uniwersytety prowadzą wykłady
online. Tak samo inne szkoły, gdzie nauczyciele łączą się bezpośrednio z uczniami przez
internet. W jakiś minimalny sposób starają sie aby uczniowie stracili jak naj
mniej.
- relacjonuje dla dlaStudenta.pl Małgorzata Wawrzyńska, mieszkanka Varese, Włochy.
MD
fot. instagram.com