Koronawirus w Danii, Chorwacji i Niemczech: mamy relacje mieszkańców

W tym materiale prezentujemy wam sytuację związaną z pandemią koronawirusa w kolejnych europejskich państwach. Mamy korespondencje z Niemiec, Chorwacji i Danii. Jak wygląda życie codzienne? Czy ludzie boją się i siedzą w domach? Sprawdźcie w relacjach ludzi, którzy mieszkają w Berlinie, Zagrzebiu oraz miasteczku pod duńskim Eskilstrup.

Jestem obecnie w Berlinie. Życie codzienne toczy się tu dalej w miarę normalnie, ale zauważalna jest zmniejszona liczba osób i samochodów na ulicach. W weekend jest wręcz pusto. Po godzinie 18:00 restauracje są zamknięte. Urzędy w tygodniu pracują, ale nie przyjmują interesantów. Można w nich załatwiać sprawy tylko online. Jeśli chodzi o nastroje wśród ludzi, to jedni się boją, inni nie. Pojawił się przypadek koronawirusa w firmie, w której pracuje moja mama. Sama mimo, że nie jest chora, to zrobiła sobie kwarantannę w domu. Firma dalej pracuje. Szkoły natomiast dostają materiały do nauki zdalnej przez sieć - opisuje Sonia.

Mieszkam w Zagrzebiu. Nie ma ludzi na ulicach od dwóch dni, a wszystko jest zamknięte z wyjątkiem stacji benzynowych i supermarketów, które lada dzień będą zamykane o godzinie 17:00. Ludzie przestrzegają przepisów, ale oczywiście zdarzają się przypadki łamania zasad. Jestem pisarką i pracuję w domu, więc nie mam problemów z utrzymaniem swojej rutyny dnia. Jeśli chodzi o szkoły i uniwersytety, to zmieniają one edukację na sesje online - pisze Sandra.

Mieszkam na wsi, na małej farmie w Danii. Najbliższym większym miastem jest Eskilstrup. Dostrzegam już wiele zmian w życiu codzienny. Niewielu jest ludzi na ulicach. Zamknięte są sklepy. Kina czy baseny też są zamknięte. Wszystkie szkolenia i wystawy i wydarzenia publiczne także. Większość ludzi przestrzega przepisów rządowych. Istnieją duże problemy z opieką nad osobami starszymi na emeryturze. Szkoły i uniwersytety są zamknięte, a edukacja odbywa się przez sieć -  relacjonuje dla portalu dlaStudenta.pl Marianne.

MD

fot. instagram.com