Czy trzeba bać się taniego OC?

Na stronach internetowych pojawia się coraz więcej krytycznych opinii na temat taniego OC. Przedstawiciele największych towarzystw ubezpieczeniowych i instytucji kontrolujących rynek już nie ostrzegają, lecz apelują do kierowców o rozsądny wybór ubezpieczyciela.

Bynajmniej, samym klientom wojna cenowa do tej pory zupełnie nie zaszkodziła.

Czy w takim razie obowiązkowe ubezpieczenie komunikacyjne powinniśmy kupować drożej, aby uniknąć problemów z wypłatą odszkodowania? A może cały hałas o tanie OC to tylko sposób na wyciągniecie od nas większych pieniędzy?

Tanie OC zemści się nieuczciwą wypłatą odszkodowania

Takimi prognozami straszy nas większość ubezpieczycieli. A może robi się tylko sztuczny szum przed planowanymi podwyżkami, aby łatwiej wprowadzić zmiany? Patrząc wstecz, towarzystwa, które podniosły składki, bardzo szybko musiały asekurować się wprowadzeniem marketingowych zniżek, ratując tym samym swój nadszarpnięty wizerunek. Na rynku ubezpieczeń jest zbyt wielu graczy, którzy tylko czekali na ich potknięcie, wykorzystując ten moment na własną reklamę.

KNF obawia się, że firmy oferujące bardzo niskie ubezpieczenie komunikacyjne, szczególnie te z zagranicznym kapitałem, zbiorą zbyt dużą grupę ubezpieczonych, nieadekwatną do własnej wypłacalności.

Niedawno, na stronie Gazety Prawnej zamieszczono artykuł „KNF ostrzega przed tanimi polisami. Proama i AXA Direct na celowniku komisji”. Sugeruje się w nim, że wymienione firmy wprowadzają niezdrową konkurencję. Proponując użytkownikom dróg bardzo niską składkę za OC, przeceniają swoje możliwości. W krótkim czasie zabraknie im rezerw finansowych na wypłaty świadczeń. Wtedy dotkliwie odczują to klienci. Zacznie się kombinatorstwo, naciąganie przepisów i szukanie sposobu na zaniżenie wypłaty odszkodowania.

Kto nie ryzykuje, ten nie utrzyma się na rynku ubezpieczeń

Może obawy KNF odnośnie towarzystwa Proama są wyolbrzymione? Długoletnie doświadczenie firmy na rynku zagranicznym z pewnością nauczyło ją, że można sprzedać tanie OC, ale tylko tym, którzy na to zasługują. Ubezpieczyciel kieruje więc ofertę szczególnie do doświadczonych, bezszkodowych kierowców, oferując im w zamian 70% maksymalnych zniżek.

Firma Proama to stosunkowo nowy gracz w naszym kraju. Wchodząc na rynek w 2012 roku, trafiła na trwającą już od dłuższego czasu wojnę cenową. Aby w ogóle zaistnieć wśród ubezpieczonych musiała wymyślić mocną strategię. „Przygarnięcie pod swoje skrzydła” grupy o najmniejszym ryzyku ubezpieczeniowym okazało się bardzo opłacalne. Tacy klienci prawdopodobnie nadal pozostaną z „nienagannym” przebiegiem ubezpieczenia i przy okazji pozostawią w Proama pieniądze za dodatkową, dobrowolną ochronę (np. AC, NNW, assistance).

Dowodem na wybór właściwej formy sprzedaży jest chociażby prawdziwy sukces w polskim debiucie. Po 9 miesiącach działalności Proama miała już 200 tysięcy ubezpieczonych klientów.

Tanie OC nie uratuje towarzystwa przy złej opinii wśród ubezpieczonych

Należymy do społeczeństwa, które uczy się na błędach innych. Dlatego chętnie wyrażamy opinie o ubezpieczającym nas towarzystwie. Zrażeni złą obsługą, lub nieuczciwą likwidacją szkody odejdziemy do bardziej zaufanej firmy i zabierzemy ze sobą wszystkich znajomych.

Przy tak dużej konkurencji ubezpieczyciele mogą szybciej stracić atrakcyjność dla klienta.

Internet stał się dla nas wyrocznią. Zanim dokonamy jakiegokolwiek zakupu produktu, sprawdzamy jego ocenę w sieci. Dlatego towarzystwa ubezpieczeniowe nie mogą pozwolić sobie na złą obsługę. Jeżeli użytkownicy zauważą jakiekolwiek oznaki kombinatorstwa przy wypłacie świadczenia po szkodzie, firma będzie zmuszona poprawić wizerunek, bo inaczej nie uratuje swojej pozycji nawet przy najniższych cenach na rynku.

Raporty o zyskach ze sprzedaży ubezpieczeń w 2012 roku wcale nie wyglądają źle

Ubezpieczyciele jak mantrę powtarzają, że rok 2012 przyniósł straty ze sprzedaży polis OC. To prawda. Ale równocześnie nikt głośno nie informuje, że całościowe wyniki są dużo bardziej optymistyczne. Według zapisów w raportach KNF wszystkie towarzystwa ubezpieczeniowe nie poniosły w ubiegłym roku ogólnych strat finansowych.

Dodatkowo nauczyły się ciąć koszty.

W najświeższym raporcie KNF „O stanie sektora ubezpieczeń po I kwartale 2013 r.”, opublikowanym 25-07-2013 roku. podano, że spadły one o 4,61%., przy tym: „Zakłady ubezpieczeń poniosły na swoją działalność koszty w wysokości blisko 22,9 zł z każdych 100 zł składki”.

Mamy więc niepotrzebną panikę?

Wiemy doskonale, że ubezpieczyciele mogą bazować na całościowych zyskach.

W/w raport donosi także o zachowaniu bezpiecznych rezerw: „Na dzień 31 marca 2013 r. wszystkie zakłady ubezpieczeń spełniały wymóg pokrycia marginesu wypłacalności/kapitału gwarancyjnego środkami własnymi oraz wymóg w zakresie pokrycia rezerw techniczno-ubezpieczeniowych aktywami”.

Tylko nowy projekt PIU może zmienić nasze podejście do wyboru najtańszego ubezpieczenia

Ostanie doniesienia z rynku ubezpieczeń komunikacyjnych przewidują rewolucyjne zmiany w sposobie wypłaty świadczenia z OC. Szkodę likwidowałby nasz ubezpieczyciel, a nie tak jak do tej pory - firma sprawcy. Ocena wielkości strat przeprowadzana byłaby przez niezależnego rzeczoznawcę, a co za tym idzie, z pewnością gwarantowałaby wyższą wypłatę. Dla ubezpieczonych stałoby się to z pewnością powodem do głębszego zastanowienia nad wyborem firmy, która zlikwiduje ewentualną szkodę. Teraz jest nam wszystko jedno, gdyż nasza rola po pechowym zdarzeniu kończy się z chwilą podania numeru polisy.

Takie rozwiązanie może przynieść także znaczną podwyżkę cen, gdyż wzrośnie z pewnością wartość wypłacanych odszkodowań. Tylko czy jesteśmy na nią gotowi?

Na razie korzystajmy na najtańszym OC

Jak dotąd wojna cenowa nam - klientom nie szkodzi. Dokąd ustawodawca nie zmieni znacząco zapisów w prawie, możemy bez obaw korzystać z najtańszych propozycji. Przepisy zapewniają wypłaty świadczeń zgodnie z ustalonymi sumami gwarancyjnymi.

Dlatego też zdecydowanie warto szukać taniego OC i w tym celu korzystać z narzędzia jakim jest porównywarka ubezpieczeń rankomat.pl.

Taniego OC zaczniemy bać się dopiero wtedy, gdy kwota, którą wydamy na polisę wpłynie na jakość i wielkość odszkodowania. Na razie nie musimy obawiać się skutków wojny cenowej wśród ubezpieczycieli. Sami nauczyli nas oszczędności wynikającej z porównania ich cen.

ip

Fot. Łukasz Bera