Zamieszki na Białorusi. Aleksandr Łukaszenka kontra protestujący
2020-08-10 12:24:43Na Białorusi, znanej jako "ostatnie autorytarne państwo Europy", odbyły się wczoraj wybory prezydenckie. Białorusini wiedzieli, że ich wyniki będą sfałszowane, a będący od 26 lat u władzy Aleksandr Łukaszenka znów wygra zdobywając około 80% głosów. Mieli rację. Centralna Komisja Wyborcza poinformowała 10 sierpnia 2020 o wygranej Łukaszenki. Uzyskał on 80,2% głosów, a jego główna oponentka, Swietłana Cichanouska tylko 9,9%.
Kim jest Swietłana Ciechanouska?
Ciechanouska, jak dotąd nie zajmująca się polityką nauczycielka angielskiego, zgromadziła ogromne poparcie wśród białoruskich obywateli. Zjednoczyła w walce przeciw dyktaturze Łukaszenki niezliczone tłumy na swoich wiecach - takich, jakich Białoruś nigdy wcześniej nie widziała. Jej mąż, Sierhiej Ciechanouski, najpopularniejszy opozycyjny bloger na Białorusi, został aresztowany 29 maja wraz z tysiącami innych aktywistów politycznych.
Niedemokratyczne przeprowadzenie wyborów
W czwartek 6 sierpnia, podczas wiecu Ciechanouskiej w Mińsku, którego zorganizowanie władza znacznie utrudniała, wyłączono internet w części miasta. Spodziewano się użycia tej samej taktyki utrudniania zgromadzeń i braku dostępu do niezależnych źródeł informacji w dniu wyborów. I tym razem nie mylono się. Poseł Michał Szczerba przebywający na Białorusi powiedział, że w niedzielę od około 12:00 wyłączono internet w całym Mińsku.
Niezależni obserwatorzy, którzy mieli za zadanie monitorowanie wyborów, nie zostali wpuszczeni do lokali wyborczych pod pretekstem zachowywania bezpieczeństwa związanego z epidemią koronawirusa.
Wybuch protestów
9 sierpnia około 21:00 czasu polskiego (22:00 na Białorusi) doszło do protestów w wielu miastach. Wyciekły wyniki z niektórych okręgów wyborczych, z których jasno wynikało, że to Ciechanouska odniosła zwycięstwo. Zmobilizowani Białorusini wyszli na ulice wiedząc, że za parę godzin państwowe media podadzą informację o wygranej Łukaszenki.
Starcie obywateli z milicją okazało się wyjątkowo brutalne - rządowa ciężarówka wjechała w tłum ludzi, używano granatów hukowych oraz strzelano kulami gumowymi. Jak podaje Centrum Praw Człowieka “Wiasna”, co najmniej jedna osoba zginęła w wyniku zamieszek (czemu zaprzecza władza).
Wieczorem pojawiła się informacja jakoby Łukaszenka opuścił Białoruś i udał się do Turcji. News ten został zdementowany, a Łukaszenka ma w tej chwili odwiedzać białorusko-chińską firmę pod Mińskiem, z której to wizyty rzekomo istnieją nagrania. Państwowe media na Białorusi utrzymują, że protesty były prowokacją zorganizowaną przez grupę agresywnych młodych ludzi.
Reakcja premiera Morawieckiego
Mateusz Morawiecki zaapelował rankiem 10 sierpnia o jak najszybsze zwołanie nadzwyczajnego szczytu UE dotyczącego sytuacji na Białorusi. "Musimy solidarnie wesprzeć Białorusinów w ich dążeniu do wolności. Stąd też inicjatywa szefa polskiego rządu, aby nad tą sprawą pochyliła się Rada Europejska" - donosi kancelaria premiera.
MW
Źródła: premier.gov.pl, krytykapolityczna.pl, euractiv.pl