Wiadomości - Artykuły

Armenia i Gruzja - relacja z podróży [ZDJĘCIA]

2018-05-09 10:00:21

Dwa kraje leżące na pograniczu Azji i Europy. Tak bardzo podobne do siebie, a jednocześnie tak różne. Czy ich stolice mogą równać się z zachodnią Europą? Jaki wpływ na Armenię i Gruzję miała historia? Czy można wejść na Kazbeg bez przygotowania? Czy Stalin umarł na dobre? I czy pierwsze kościoły chrześcijańskie świadczą o ich zagorzałej wierze w Chrystusa?  Na wszystkie te i wiele innych pytań odpowiadamy, po 10-dniowej wyprawie w te niezwykle ciekawe rejony. Oto subiektywna relacja z pobytu w Armenii i Gruzji.

Zobacz więcej zdjęć z podróży >>

Erywań – różowa stolica

Moją podróż rozpoczęłam nocą w Erywaniu – stolicy Armenii. Przy oświetleniu Księżyca, miasto wyglądało magicznie. Nad ranem obudził mnie nieśmiało wyłaniający się widok Araratu (masyw wulkaniczny leżący na terytorium Turcji) i odrapane ściany, zardzewiałe dachy, bezpańskie psy i przerażające dźwięki klaksonów dobiegające z ulicy. Gorzej być nie może? Już rozwiewam Wasze wątpliwości – może. Za dnia widać na wskroś obnażoną biedę. Centrum pokazuje jednak, że Ormianie kochają drogie samochody i ścisłe centrum wygląda na zdecydowanie bogatsze. Dlaczego nazywa się różową stolicą? 

Większość budynków na prowincjach wygląda na niedokończone, opuszczone i sponiewierane przez cień historii. Można spotkać mnóstwo willi, których czas świetności był ewidentnie podczas panowania Armeńskiej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej. Ludność Armenii została zdziesiątkowana, kiedy to Turcy podczas I Wojny Światowej dokonali brutalnej rzezi na Ormianach. To wyjaśnia nienawiść jaką wciąż darzą Ormianie ten naród. Na szczęście, będąc Polką zostałam przyjęta z otwartymi rękoma.

Chorawac popij koniakiem

Turystów nie ma tam wielu, dlatego kiedy przekupy na tamtejszym targu widzą obcokrajowców z entuzjazmem wyciągają swoje produkty do spróbowania. Bez problemu obyłam się tego dnia bez obiadu. Orzechy włoskie zatopione w syropie owocowym, suszone owoce, mnóstwo serów, alkoholi a także stragany ze świeżymi warzywami i owocami spowodowały, że mój żołądek przeżył niemały szok. Cieszę się, że tak jak tymi produktami, nie częstowali też świeżymi nielotami, których dźwięki dochodziły z klatek, czy ogromnymi wieprzowymi udźcami wiszącymi na hakach, pod którymi istny raj miały miejscowe koty. Podobnie psy są własnością narodu, ale na pewno nie jednego właściciela – te zwierzęta są najzwyczajniej w świecie - bezpańskie. Wyszukują dobrze zaopatrzonych śmietników  lub czekają na łut szczęścia na ulicy.

Co jeszcze pojawia się na ormiańskich stołach? Na pewno Lawasz, czyli ich chleb o plackowatej strukturze, dolma, czyli przypominające nasze gołąbki mięso mielone zawinięte w liście winogron, a także chorawac, często nazywany kebabem, ale niech nie zmyli nas nazwa, to mięso mielone (wieprzowina, baranina, kurczak) z przyprawami, cebulą i pomidorami nałożone podczas grillowania na długi szpikulec. Z zup bardzo popularny jest barszcz. Tradycyjnymi potrawami jest także gęsty mięsny gulasz – chasz. Tak jak Polska słynie z jabłek, tak Armenia z moreli. Robi się także wódkę z tych owoców. Innymi popularnymi owocami są winogrona i gruszki (z których robią przepyszną gazowaną lemoniadę) i granaty. Z każdego z tych owoców można było spotkać smaczne wina czy inne wysokoprocentowe alkohole. Jednak Armenia najbardziej słynie z koniaku. Natomiast popularnymi piwami są Kilikia, Gumri i Kotayk.

Cywilizacja czy jej brak?

Widać, że cywilizacja próbuje podążać za Europą. Choć jedyny pęd jaki u nich dostrzegłam to ten na ulicach. Spotkać tam można Mercedesy, Lady i inne mocne, ale zdezelowane auta, bez zderzaków i często już dawno wysłużone. Wprowadzają one, jak i ich kierowcy niesamowity chaos na ulicach. Trąbią tam wszędzie i zawsze. Wyprzedzanie na trzeciego, brak kierunkowskazu to i tak najmniejsze wykroczenia. Polskie drogi i kultura jazdy (bez ironii!)  jest naprawdę dobra.  Przemieszczając się do innych miejscowości, ludzkie oko delektuje się nieskazitelną naturą i górami, które przyozdabiają horyzont. Jadąc malowniczymi drogami, w których więcej dziur niż szwajcarskim serze, mijałam ogromne fabryki usytuowane w pięknych kotlinach. Fabryki, które na pierwszy rzut oka przypominały budynki po katastrofie w Czarnobylu. I nie ma tu ani krzty wyolbrzymienia.

W takiej miejscowości oprócz wielkich hangarów, porzuconych aut, zerwanych linii trakcyjnych, powybijanych szyb, niedokończonych budynków, ogromnej ilości rdzy i brudu, były także nieliczne domki miejscowych, którzy nie wynieśli się wraz z zamknięciem ich jedynego miejsca pracy. W wielu takich miejscach, ludzie, którzy decydowali się pozostać, musieli zmienić swoje życie. Musieli stać się samowystarczalni. To co wyhodują i zdołają pozyskać z natury musi im wystarczyć, bo od najmniejszego sklepu dzieli ich parędziesiąt kilometrów.

Zabytki

Między drogami położonymi na wielkich skarpach, a zapuszczonymi wioskami, gdzie spokojne życie wiodą prości ludzie, możemy znaleźć pierwsze chrześcijańskie świątynie. Wiodącą religią w Armenii jest Apostolski Kościół Ormiański (ok. 83%), jest tu także Kościół Katolicki obrządku ormiańskiego (ok. 7%) i inne. Zwiedzanie to część podróżowania, w tym przypadku niesamowite było móc zobaczyć klasztor Geghard z IV w., pogańską świątynię w Garni z II w., czy Kościół Świętych Apostołów i Kościół Matki Bożej z IX w. położone nad jeziorem Sewan oraz klasztor Hachpat  i Klasztor Sanahin z X w. Budowle są rozrzucone po całym kraju, dlatego dotrzeć do nich nie jest tak prosto. Z racji ograniczeń czasowych nie udało mi się być wszędzie gdzie warto. Przeszło mi koło nosa wiele atrakcji, chociażby najdłuższa na świecie kolej Tatev, która prowadzi do monastyru wśród chmur i wiele innych.

Waluta w Armenii i Gruzji

W porównaniu do europejskich zabytków, te są w większości bezpłatne lub bardzo tanie. Nawiązując do cen – w całej Armenii znajdziemy zdecydowanie tańsze paliwo, kilometr przejechany w taksówce kosztował mnie w przeliczeniu około 70 gr, chleb niecałą złotówkę, a dwudaniowy obiad z alkoholem, przy wyborze, którego nie ograniczałam się w żaden sposób sprawił, że zubożałam o jakieś 15 złotych. To na nasze polskie warunki bardzo mało, nie wspominając o zachodniej Europie. Gruzińską walutą jest lari, w przybliżeniu jest to 2 złote. Gruzja jest droższym miejscem, ale wciąż tańszym niż Polska.

Przekraczając granicę między Armenią i Gruzją, już widać znaczące różnice. Niesamowite góry towarzyszyły mi jednak przez cały pobyt. Tutaj, w Gruzji dotknęłam ich dosłownie. Dotychczas miałam je na wyciągnięcie ręki, ale to tutaj prosto z granicy pojechałam do Stepantsminda, skąd udałam się do Klasztoru Cminda Sameba z XV w. nad którym góruje szczyt Kazbek. Na sam wierzchołek nie wdrapałam się, gdyż moje przygotowanie do wspinaczki wysokogórskiej ograniczało się do butów, które jako tako nadawały się na wędrówkę wśród skał. Mimo to, żeby poczuć klimat wspięłam się do granicy 3000 m n.p.m. i co widziałam – to moje. Oszałamiający widok towarzyszył mi już podczas drogi do samej miejscowości u podnóża szczytu. Jednak widok, który rozpościerał się tam – bezcenny.

Gruzińska turystyka kulinarna

Nie mogę zapomnieć do wspaniałej gruzińskiej kuchni. Spotykamy się tu – podobnie jak w Armenii – z naturalnymi produktami. Gruzini słyną z gościnności i widać to niezależnie czy jemy w restauracji, czy jemy wspólnie z gruzińską rodziną, u której nocujemy. Stół zawsze jest suto zastawiony. Często pojawiają się też półmiski wypełnione łodygami estragonu, kopru, bazylii, kolendry, pietruszki i szczypiorku. To dopełnia smak potraw. Najlepszymi z potraw jakie miałam okazję poznać to: Characzo – zupa gulaszowa, chinikali – to chyba najbardziej popularna potrawa, czyli pierożki w specyficznej formie, a w środku znajduje się farsz mięsny w pysznym rosole. (Sztuką jest zjeść chinikali bez uronienia kropelki rosołu!). Pyszne jest także lobiani – placek, który w środku ma farsz z czerwonej fasoli. Oczywiście należy wspomnieć o chaczapuri, czyli zapiekany placek z serem, który występuje w licznych formach, z jajkiem, pastą z czerwonej fasoli lub z dodatkowym serem na wierzchu. Jest więcej potraw, które są wpisane w tradycję. Jeśli ktoś ma wilczy apetyt – będzie wniebowzięty, ponieważ te dania są wyjątkowo syte. Nie zapomnijmy także o alkoholu! Gruzini witają gości wysokoprocentową chachą lub lokalnym winem.

Gruzińskie atrakcje

Stolica Gruzji jest zdecydowanie bardziej zurbanizowana niż Erywań.  Jest tam wiele atrakcji m. in. Twierdza na wzgórzu, panorama miasta, łaźnie siarkowe, szklany most, kolejka, Cmida Sameba i inne. Ciekawym miejscem jest Vardzia, to miasto-klasztor, który jest wydrążony w skałach. W średniowieczu służyło to do chowania się ludności (nawet 60 tys. ludzi) przed najazdami Mongołów. Warto także zobaczyć Kanion Martvili, można zobaczyć niesamowite formacje skalne, rwąca rzekę, a dla wścibskich – polecam udać się za cały kompleks turystyczny i wypytać miejscowych o dziki wodospad. Uważajcie tylko na przebiegłych Gruzinów, którzy chcą zarobić za pokazanie drogi. Upalny dzień i kąpiel w lodowatej wodzie, będzie idealnym połączeniem. Gruzja posiada dostęp do Morza  Czarnego. Każdy turysta zastanawia się skąd wzięła się nazwa. Nic prostszego – w tych wodach znajdują się siarczki, które barwią wodę na czarno. Wody powierzchniowe nie mieszają się z głębinowymi, stąd w głębinach jest mało tlenu i brak życia. Plaża w Batumi jest kamienista , a po wejściu szybko robi się głęboko. Co ciekawe w Gori znajduje się Muzeum Józefa Stalina - można zobaczyć jego własny wagon, którym podróżował czy dowiedzieć się paru ciekawostek z jego życia.

Jedź tam!

Jeśli ktoś nie boi się słabych warunków mieszkalnych, a wspólne biesiadowanie nie jest Ci straszne – jedź tam. Jeśli kochasz jeść i poznawać nowe, ale trudne kultury – jedź. Jeśli znasz rosyjski, trochę gruzińskiego, ormiańskiego, lub jesteś otwarty na ludzi i potrafisz dobrze gestykulować – jedź. Otwórzmy się na perły Kaukazu! Coś mi mówi, że to nie ostatnia moja podróż na pogranicze Azji i Europy.

Klaudia Krajs

fot. Klaudia Krajs

Słowa kluczowe: fotorelacja, reportaż, wycieczka, wrażenia, opinia
Komentarze
Redakcja dlaStudenta.pl nie ponosi odpowiedzialności za wypowiedzi Internautów opublikowane na stronach serwisu oraz zastrzega sobie prawo do redagowania, skracania bądź usuwania komentarzy zawierających treści zabronione przez prawo, uznawane za obraźliwie lub naruszające zasady współżycia społecznego.
Zobacz także
Śląsk Wrocław w Miniaturze: Niezwykła podróż przez świat piłki [FOTO] Wrocław

Gotowi na przygodę, która zabierze zawodników Śląska Wrocław w świat, gdzie wielkość to nie tylko osiągnięcia na boisku?

Marcin Pabierowski wygrywa z Januszem Kubickim
Marcin Pabierowski wygrywa z Januszem Kubickim i zostaje nowym prezydentem Zielonej Góry Zielona Góra

Po 18. latach miasto zadecydowało o zmianach.

Polecamy
wniosek nieufności wobec ministra Czarnka
Wotum nieufności wobec ministra edukacji Przemysława Czarnka

Debata w sejmie nad wotum nieufności odbyła się w czwartek.

Wrocław Tattoo Konwent
Za nami Wrocław Tattoo Konwent 2022 [Relacja + FOTO] Wrocław

Było to już 10. spotkanie z tatuażem i sztuką alternatywną w tym mieście.

Ostatnio dodane
Śląsk Wrocław w Miniaturze: Niezwykła podróż przez świat piłki [FOTO] Wrocław

Gotowi na przygodę, która zabierze zawodników Śląska Wrocław w świat, gdzie wielkość to nie tylko osiągnięcia na boisku?

Popularne
Internetowa wyszukiwarka... zmarłych
Internetowa wyszukiwarka... zmarłych Wrocław

Urząd Miejski Wrocławia, aby pomóc wielu mieszkańcom miasta, a także osobom spoza Wrocławia, w odnalezieniu miejsc pochówku krewnych i znajomych przygotował specjalny serwis.

Brak zdjęcia
Nie zgadzasz się na zbyt drogie stancje? Podpisz się! Wrocław

My, niżej podpisani studenci uczelni wyższych, protestujemy wobec nieuzasadnionych podwyżek opłat za wynajem pokoi i mieszkań w największych ośrodkach akademickich w Polsce.

Nagrody Darwina, czyli top 20 najgłupszych śmierci
Nagrody Darwina, czyli top 20 najgłupszych śmierci

Niektórzy swoją bezmyślnością przyczyniają się do poprawy puli genów ludzkości, eliminując z niej… samych siebie.