Władysław Bartoszewski nie żyje
2015-04-25 06:59:53Smutne wieści nadeszły z Warszawy. W wieku 93 lat zmarł Władysław Bartoszewski, były minister spraw zagranicznych i sekretarz stanu w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. Był więźniem Auschwitz i żołnierzem Armii Krajowej, uczestniczył również w powstaniu warszawskim.
Jak podaje „Gazeta Wyborcza”, w piątek po południu prof. Bartoszewski źle się poczuł i trafił do szpitala MSW w Warszawie. Był w stanie ciężkim, nie oddychał samodzielnie.
Władysław Bartoszewski urodził się w 1922 roku w Warszawie. We wrześniu 1940 r. został aresztowany przez Niemców i wywieziony do Auschwitz, gdzie był więziony do kwietnia 1941 r. W 1942 r. związał się z konspiracją; wstąpił do AK i rozpoczął współpracę z Radą Pomocy Żydom "Żegota". Uczestniczył w Powstaniu Warszawskim.
Po wojnie współpracował m.in. z „Gazetą Ludową”, „Tygodnikiem Powszechnym” i tygodnikiem „Stolica”.
18 kwietnia 1963 został odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski za pomoc udzielaną Żydom w trakcie wojny. Instytut Jad wa-Szem uhonorował go także tytułem Sprawiedliwego Wśród Narodów Świata.
W latach PRL-u działał w opozycji. Poparł list intelektualistów przeciwko zmianom w konstytucji PRL, tzw. List 64, wykładał na tajnym Uniwersytecie Latającym, w 1980 roku został członkiem „Solidarności”. Po wprowadzeniu stanu wojennego internowany. Uwolniono go w kwietniu 1982 r.
W pierwszej połowie lat 90. był ambasadorem Polski w Austrii, później przez kilka miesięcy szefem MSZ w rządzie Józefa Oleksego. Funkcję tę pełnił ponownie w rządzie Jerzego Buzka w latach 2000-2001.
W 2007 roku 2007 został przewodniczącym komitetu honorowego Platformy Obywatelskiej przed przedterminowymi wyborami parlamentarnymi w tym samym roku. W czasie kampanii wyborczej i tuż po niej wygłosił szereg ostrych, krytycznych wypowiedzi dotyczących rządzącej partii Prawo i Sprawiedliwość, a w szczególności o prowadzonej przez rząd Jarosława Kaczyńskiego polityce zagranicznej. W 2010 i 2015 roku poparł również Bronisława Komorowskiego w wyborach prezydenckich.
- Czy ja się boję śmierci? Wierzę, że Bóg istnieje i sprawiedliwość istnieje, więc jeśli Bóg weźmie pod uwagę moje lęki i wynagrodzi wszystko dobre, co udało mi się zrobić, jeśli miłosiernie potraktuje moje błędy, bo błędy wobec ludzi popełniałem, ale wobec mojej ojczyzny nie mam sobie nic do wyrzucenia, i jeśli Bóg tę kategorię weźmie pod uwagę, to źle nie będzie. Czego więc się bać? - mówił w swojej ostatniej rozmowie z „Newsweekiem”.
MAS
Fot. Wiki Commons